*Cassie*
Obudziłam się . Znowu otaczało mnie to samo. Stare zdjęcia ,
liściki , i telefon ze starymi sms-ami . Nie obyło się bez sterty chusteczek.
„Ogarnij się”- pomyślałam i wstałam z łóżka.
Spojrzałam w lustro , nie poznawałam się. Kiedyś zawsze
rozpromieniona , uśmiechnięta, pełna życia . Teraz – nieudolnie związane włosy
, rozmazany makijaż , i luźna koszulka zakrywające stare dresy. Wolałam na
siebie nie patrzeć , wróciłam do telefonu . Tak jak się spodziewałam 37
nieodebranych połączeń od Jess . „Kocham
cię” – powiedziałam całując telefon. Jednak nie miałam siły nic z sobą zrobić .
*Jess*
Zabiję ją! Dalej nie odbiera , dopiero niedawno się
wyleczyła , a teraz znowu przez tego pożal się boże przystojniaka , ten horror
może powrócić. Muszę coś z tym zrobić . Choćby nie wiadomo co wyciągnę ją dziś
z domu .
*Cassie*
Ktoś zadzwonił do drzwi.
-Oli ! otwórz ! – wrzasnęłam do mojego brata.
Byłam pewna że to nikt do mnie a jeżeli nawet to pewnie Jess. Nie myliłam
się do mojego pokoju wparowała przyjaciółka .
-Tak nie może być – mówiła zdenerwowana odsłaniając zasłony.
- Przecież ty musisz żyć dalej. Jeden dupek to nie koniec świata . –powiedziała
siadając na łóżku .
- Może nie koniec świata , ale na pewno zawalenie się mojego
życia. – odrzekłam padając na poduszki.
- Dziś Ci nie odpuszczę , wychodzimy. Wkładaj kieckę i
lecimy na podryw.- zakończyła swój wywód Jess.
- Odpuść , wiesz dobrze że nie mam ochoty .- odparłam
- Udowodnij temu frajerowi że dasz rade . – powiedziała
podchodząc do mojej szafy przyjaciółka. – Ta będzie ok. – rzuciła mi na łózko
sukienke , buty i dodatki
–To teraz szybki prysznic , a ja lecę pograć z Olivierem na PSP . Czekam na
dole. –zakończyła.
Sama nie wiem dlaczego się zgodziłam może miała rację ,
trzeba w końcu ruszyć dalej. Idąc do łazienki nie spojrzałam w lustro , wolałam
oszczędzić już sobie tego koszmaru .
*Jess*
Jak zawsze na sofie leżał rozwalony Olivier . Ale on był
przystojny , gdyby nie był bratem mojej przyjaciółki już dawno byłby mój .
Kurde uwielbiałam chłopaków w jego stylu .
- Uwaga mam komunikat , twoja siostra opuszcza swoją norę –
rzekłam ze śmiechem siadając tuż obok niego.
- Wow ! jestem pełen podziwu . Jak to zrobiłaś ? Myślałem że
to niemożliwe – odpowiedział mi ten seksowny cwaniaczek wysypując chipsy .
-Mam swój urok – powiedziałam puszczając do niego oczko
- Nie wątpię . – odpowiedział patrząc mi głęboko w oczy.
-No już wystarczy , może być ? – z góry zeszła Cassie , ale
ona zmarniała , schudła kolejne 5
kg a może i więcej , boje się że jej choroba może
powrócić .
-Jest ślicznie –powiedziałam-Ruszamy .
*Cassie*
Było zimno , a miałam wrażenie Ze Jessica wybrała mi
najkrótszą sukienkę jaką tylko miałam w szafie.Wydawało mi się jednak że moja
przyjaciółka jest nie swoja .
-Co jest skarb ?- zapytałam
- Chce z toba pogadać , to poważne , i szalone .- odparła.
-Jak cała ty szalona i nieodpowiedzialna-powiedziałam z uśmiechem.
-Jest udało się moja kochana Cassie znów może wrócić do
reklamy Colgate bo się uśmiecha , a po za tym własnie za to mnie lubisz nie ? –
gadała jak najęta. – Właściwie to dopiero przed chwilą o tym pomyślałam , ale
to naprawdę świetny pomysł – skończyła mówić i dostała rumieńce .
-zaczynam się bać , mów wreszcie-patrzyłam na nią z
zaciekawieniem .
Weszłyśmy do klubu . Było duzo ludzi . Nie nawiedziłam tego
typu klimatów. Za to Jess uwielbiała..
-Powiem ci jak zatańczysz z tym przystojniaa…- w słowo wszedł
jej wysoki blondyn podchodzący do , jak się okazało do mnie .
-Mogę cie porwać ? – zapytał
- Czemu nie ? Czas się obudzić – odparłam i poszliśmy na
parkiet.
*Jess*
Właśnie o to mi chodziło. W końcu będzie soba i zapomni o
Macie . Podeszłam do baru , zamówiłam dwie krwawe merry , które potem sama
wypiłam . W końcu pojawiła się Cassie . ( słowo w końcu jest użyte celowo
minęło 2.30 h )
-Miło Cie widzieć –przywitałam ja przy barze .
-Oj nie gniewaj się na mnie , tak wyszło – spojrzała się na
mnie tymi swoimi wielkimi ślepiami , nie potrafiłam być na nią zła .
- Ok. wychodzimy czas już na nas – odpowiedziałam .
*Cassie*
Pierwszy raz od 2 miesięcy znowu poczułam że żyje .
Wybawiłam się na maxa . Byłam bardzo wdzieczna Jessice .
- Wiesz ze cię kocham nie ? –zapytałam
- Tak , tak , ale do rzeczy . – powiedziała Jess.
Wdrapałyśmy się na nasz ukochany dach jakiegoś
opuszczonego garażu , gdzie zawsze godzinami gadałyśmy .
- Słuchaj mam genialny pomysł , olejmy to wszystko zostawmy
to za sobą . Wyjedźmy do Wielkiej Brytanii . – jej oczy się zaiskrzyły.
-Co ?!- mojemu zdziwieniu nie było końca
- Jesteś najlepsza wieloboistką jaką znam , tam masz szanse
się wybić , może poznać Jessice Ennis ,a ja wiesz jak jaram się wszystkim co
mnie otacza , coś dla siebie znajdę . Zgódź się . Olivier może jechac z nami. –
miała ładniejsze oczy niż kot ze shreka .
- Zwariowałam , no ale niech ci będzie – uśmiechnęłam się .
- Uhuuuuuuuuuuuuuu Londynie witaj ! – wrzasnęła na całe LA i
zaczęła mnie przytulać .
___________________________________________________________________________________
No i 1 rozdział , mam nadzieję że się podoba , chociaż sama nie wieem ;)
Omomom. Jest świetny. Nie wiem, co ty tutaj mówisz. Sama nie wiesz? On jest świetny. Wiem mówię Ci to już chyba z trzeci raz. No tutaj dwa razy i na gg. ;33 Pisz następny ;**
OdpowiedzUsuń