wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 4.


*Cassie*
Gdy dotarłyśmy na miejsce, było nieziemsko.Obiekt na którym miał odbyć się koncert był ogromny.Fanki przy scenie szalały.Chłopaków jeszcze nie było widać,lecz nie chciałyśmy zawracać im głowy przed koncertem i zajęłyśmy swoje miejsca.Występ chłopaków poprzedził suport był to jakiś zespół ,a właściwie duet dziewczyna i chłopak pierwszy raz spotkałam się z połączeniem:dziewczyna-gitara,chłopak-śpiew.Bardzo dobrze wypadł ich występ.No ale wybiła 20;15,czas na rozpoczęcie koncertu 1D.

*Jess*
Świetnie się bawiłam.Razem z Cassie szalałyśmy jak idiotki, znajdowałyśmy się w strefie VIP więc ludzie dziwnie na nas patrzeli.Nie przejmowałyśmy się tym zbytnio.Gdy nadeszła  zwrotka Harry’ego w „More than this” miałam wrażenie że nie spuszcza on oczu z Cassie,a ona jak to ona udawała że on wcale na nią nie patrzy.W końcu dałam jej kuksańca w bok:
-Ej mała on z tobą flirtuje-powiedziałam
-Jaja sobie robisz ?-odpowiedziała oburzona
-I widzę że tobie też zależy-roześmiałam się
-Chcesz wyjść stąd żywa ?-zapytała ironicznie
-Oj tam,stwierdzam fakty-mówiłam dalej się uśmiechając.

*Cassie*
Koncert chłopaków trwał 1,5h była to jedna z najlepszych imprez w moim życiu.Nie byłyśmy pewne czy mamy iść na backstage no ale Jess stwierdziła że nie odpuści.Weszłyśmy za kulisy.Harry od razu do mnie przybiegł i zaczął mnie przytulać i podnosić .Trochę dziwnie się czułam,ale nie przeszkadzało mi to.Tulił mnie tak długo że aż Jess odchrząknęła.Wyrwałam się z jego ramion.:
-To jest Jess.-wskazałam na przyjaciółkę-Jess to jest…
-Harry ,wiem –odrzekła przejęta Jessica
-Widzę że w Ameryce to same śliczne dziewczyny się rodzą – odpowiedział szarmancko Hazza.
-Skończmy już z tymi komplementami-zgasiłam jego entuzjazm.
-Jak sobie życzysz-odrzekł puszczając do mnie oczko –Chodźcie poznać resztę chłopaków.

*Jess*
Harry zaprowadził nas do garderoby.Reszta zespołu świetnie się tam bawiła.Patrząc na Niall’a i Lou miałam wrażenie że tańczą ,ale im dłużej patrzyłam,tym  mniej pewna tego byłam.
-Chłopaki to są moje piękne koleżanki prosto z Ameryki-przedstawił nas Harry
-Bardzo mi miło ,jestem Liam-podszedł do nas wysoki szatyn i pocałował nas w ręce .
-Co tak sztywno ,ja jestem Louis –podszedł przytulając nas.
-Zayn-powiedział szarmanckim uśmiechem ,całując nas w policzek.
-No i ja niepozorny Niall – z boku stał chłopak machając do nas.
Równocześnie wybuchneliśmy śmiechem.Z chłopakami świetnie nam się gadało jakbyśmy znali się sto lat.Cała trema którą miałam przed tym spotkaniem minęła od razu.Harry nawet przez moment nie opuszczał Cassie ,miałam pewność ze mu się spodobała.Mi całkiem miło rozmawiało się z Niall’em no ale przeciez Zayn to sam seks …ahh

*Cassie*
Wybiła już 2 nad ranem złapałam Jess i postanowiłam że chyba czas iść do domu.Liam chciał nas odwieźć ale zdecydowałyśmy się na taksówkę.Przy pożegnaniu Harry mocno mnie przytulił i pocałował w policzek mam nadzieje do zobaczenia.Gdy odjeżdżałyśmy miło było patrzeć na pięciu chłopaków stojących w rzędzie i kiwających na pożegnanie.Wyglądało to bardzo słodko.Jess nie zamykała się jadaczka,ja też bardzo przeżyłam to spotkanie.Jednak to ona była ich wielką fanką,ja tak naprawdę tylko czasami słuchałam ich muzyki.Dziwiłam się sama sobie że tak szybko dogadałam się z Harry’m i czy to prawda co insynuuje Jess,ze niby ja mu się podobam ?



*Oliver*
Skończyły się mecze i piwo ,a ja nieźle wstawiony zasnąłem na kanpie.Śniło mi się że gram w kapeli rockowej to było moje wielkie marzenie ,nawet się spełniło ale źle skończyło.Byłem jeszcze młody,nie miałem wsparcia rodziców, no i siły na nauke i granie po nocach.Zaczęło się w niewielkich dawkach ,a potem sam nie wiedziałem kiedy i co robie. Straciłem dziewczynę ,zaufanie rodziców,niewiele brakowało a straciłbym szkołę ,ale miałem Cassie tyle jej zawdzięczałem to ona zawiozła mnie na odwyk,dzięki niej jestem tu gdzie jestem . To ona wytłumaczyła mamie sytuacje,odzyskałem jej zaufanie .Bardzo żałuję, moich kontaktów z ojcem,jednak za wiele się stało za dużo mi powiedział usłyszeć od ojca „lepiej by było gdyby mama straciła tą ciążę” ,gdyż było ryzyko że poroni w 3 miesiącu noszenia mnie pod sercem. Nie wiem dlaczego akurat teraz zacząłem nad tym rozmyślać.Z rozmyślanie oderwał mnie odgłos odkluczanych drzwi. Do domu weszły rozochocone dziewczyny.Całe w rumieńcach.Wynużyłem się z ciemności:
-Widzę że świetnie się bawiłyście-stwierdziłem
-ZNAKOMICIE!-wrzasnęła Jess. (uwielbiałem jej temperament)
-No tak było całkiem fajnie-powiedziała Cassie zamykając drzwi,gdy spojrzała na mnie odrzekła- BOŻE , jak ty wyglądasz ?! nie przesadziłeś z alkoholem przypadkiem ?
-Nie ma się o co martwić to ja tu jestem dorosły kochanie –poszedłem na górę wiedziałem że nie będzie to przyjemna noc , przeczuwałem romans z miską i nie myliłem się .



*Cassie*
-Kotek ja idę spać –powiedziałam do Jess
-Spać ?! ty zaśniesz ja na pewno nie , ale tu syf twój braciszek zostawił.Pójdę zagrać na x-boxie .-pobiegła na górę
Nie wiedziałam co myśleć o zachowaniu Olivera zawsze odpowiedzialny, a teraz uchlał się i to sam przed TV.Coś musiało się dziać ,chyba nie czuje się za dobrze w Anglii muszę z nim pogadać .Poszłam pod prysznic i położyłam się do łóżka,zajrzałam do torebki w poszukiwaniu telefonu i znalazłam karteczke „Mam nadzieje że się odezwiesz,Hazza” na dole był numer telefonu ten chłopak jest nie do ogarnięcia.Uwielbiam go … Chwilę posłuchałam jeszcze muzyki i od razu zasnęłam … To był piękny dzień.


__________________________________________________________________________

Długo nie pisałam nie mam pojęcia czy ktokolwiek w ogóle czyta to opowiadanie,no ale przyjemność sprawia mi pisanie go.Mam pisać dalej ?