wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 4.


*Cassie*
Gdy dotarłyśmy na miejsce, było nieziemsko.Obiekt na którym miał odbyć się koncert był ogromny.Fanki przy scenie szalały.Chłopaków jeszcze nie było widać,lecz nie chciałyśmy zawracać im głowy przed koncertem i zajęłyśmy swoje miejsca.Występ chłopaków poprzedził suport był to jakiś zespół ,a właściwie duet dziewczyna i chłopak pierwszy raz spotkałam się z połączeniem:dziewczyna-gitara,chłopak-śpiew.Bardzo dobrze wypadł ich występ.No ale wybiła 20;15,czas na rozpoczęcie koncertu 1D.

*Jess*
Świetnie się bawiłam.Razem z Cassie szalałyśmy jak idiotki, znajdowałyśmy się w strefie VIP więc ludzie dziwnie na nas patrzeli.Nie przejmowałyśmy się tym zbytnio.Gdy nadeszła  zwrotka Harry’ego w „More than this” miałam wrażenie że nie spuszcza on oczu z Cassie,a ona jak to ona udawała że on wcale na nią nie patrzy.W końcu dałam jej kuksańca w bok:
-Ej mała on z tobą flirtuje-powiedziałam
-Jaja sobie robisz ?-odpowiedziała oburzona
-I widzę że tobie też zależy-roześmiałam się
-Chcesz wyjść stąd żywa ?-zapytała ironicznie
-Oj tam,stwierdzam fakty-mówiłam dalej się uśmiechając.

*Cassie*
Koncert chłopaków trwał 1,5h była to jedna z najlepszych imprez w moim życiu.Nie byłyśmy pewne czy mamy iść na backstage no ale Jess stwierdziła że nie odpuści.Weszłyśmy za kulisy.Harry od razu do mnie przybiegł i zaczął mnie przytulać i podnosić .Trochę dziwnie się czułam,ale nie przeszkadzało mi to.Tulił mnie tak długo że aż Jess odchrząknęła.Wyrwałam się z jego ramion.:
-To jest Jess.-wskazałam na przyjaciółkę-Jess to jest…
-Harry ,wiem –odrzekła przejęta Jessica
-Widzę że w Ameryce to same śliczne dziewczyny się rodzą – odpowiedział szarmancko Hazza.
-Skończmy już z tymi komplementami-zgasiłam jego entuzjazm.
-Jak sobie życzysz-odrzekł puszczając do mnie oczko –Chodźcie poznać resztę chłopaków.

*Jess*
Harry zaprowadził nas do garderoby.Reszta zespołu świetnie się tam bawiła.Patrząc na Niall’a i Lou miałam wrażenie że tańczą ,ale im dłużej patrzyłam,tym  mniej pewna tego byłam.
-Chłopaki to są moje piękne koleżanki prosto z Ameryki-przedstawił nas Harry
-Bardzo mi miło ,jestem Liam-podszedł do nas wysoki szatyn i pocałował nas w ręce .
-Co tak sztywno ,ja jestem Louis –podszedł przytulając nas.
-Zayn-powiedział szarmanckim uśmiechem ,całując nas w policzek.
-No i ja niepozorny Niall – z boku stał chłopak machając do nas.
Równocześnie wybuchneliśmy śmiechem.Z chłopakami świetnie nam się gadało jakbyśmy znali się sto lat.Cała trema którą miałam przed tym spotkaniem minęła od razu.Harry nawet przez moment nie opuszczał Cassie ,miałam pewność ze mu się spodobała.Mi całkiem miło rozmawiało się z Niall’em no ale przeciez Zayn to sam seks …ahh

*Cassie*
Wybiła już 2 nad ranem złapałam Jess i postanowiłam że chyba czas iść do domu.Liam chciał nas odwieźć ale zdecydowałyśmy się na taksówkę.Przy pożegnaniu Harry mocno mnie przytulił i pocałował w policzek mam nadzieje do zobaczenia.Gdy odjeżdżałyśmy miło było patrzeć na pięciu chłopaków stojących w rzędzie i kiwających na pożegnanie.Wyglądało to bardzo słodko.Jess nie zamykała się jadaczka,ja też bardzo przeżyłam to spotkanie.Jednak to ona była ich wielką fanką,ja tak naprawdę tylko czasami słuchałam ich muzyki.Dziwiłam się sama sobie że tak szybko dogadałam się z Harry’m i czy to prawda co insynuuje Jess,ze niby ja mu się podobam ?



*Oliver*
Skończyły się mecze i piwo ,a ja nieźle wstawiony zasnąłem na kanpie.Śniło mi się że gram w kapeli rockowej to było moje wielkie marzenie ,nawet się spełniło ale źle skończyło.Byłem jeszcze młody,nie miałem wsparcia rodziców, no i siły na nauke i granie po nocach.Zaczęło się w niewielkich dawkach ,a potem sam nie wiedziałem kiedy i co robie. Straciłem dziewczynę ,zaufanie rodziców,niewiele brakowało a straciłbym szkołę ,ale miałem Cassie tyle jej zawdzięczałem to ona zawiozła mnie na odwyk,dzięki niej jestem tu gdzie jestem . To ona wytłumaczyła mamie sytuacje,odzyskałem jej zaufanie .Bardzo żałuję, moich kontaktów z ojcem,jednak za wiele się stało za dużo mi powiedział usłyszeć od ojca „lepiej by było gdyby mama straciła tą ciążę” ,gdyż było ryzyko że poroni w 3 miesiącu noszenia mnie pod sercem. Nie wiem dlaczego akurat teraz zacząłem nad tym rozmyślać.Z rozmyślanie oderwał mnie odgłos odkluczanych drzwi. Do domu weszły rozochocone dziewczyny.Całe w rumieńcach.Wynużyłem się z ciemności:
-Widzę że świetnie się bawiłyście-stwierdziłem
-ZNAKOMICIE!-wrzasnęła Jess. (uwielbiałem jej temperament)
-No tak było całkiem fajnie-powiedziała Cassie zamykając drzwi,gdy spojrzała na mnie odrzekła- BOŻE , jak ty wyglądasz ?! nie przesadziłeś z alkoholem przypadkiem ?
-Nie ma się o co martwić to ja tu jestem dorosły kochanie –poszedłem na górę wiedziałem że nie będzie to przyjemna noc , przeczuwałem romans z miską i nie myliłem się .



*Cassie*
-Kotek ja idę spać –powiedziałam do Jess
-Spać ?! ty zaśniesz ja na pewno nie , ale tu syf twój braciszek zostawił.Pójdę zagrać na x-boxie .-pobiegła na górę
Nie wiedziałam co myśleć o zachowaniu Olivera zawsze odpowiedzialny, a teraz uchlał się i to sam przed TV.Coś musiało się dziać ,chyba nie czuje się za dobrze w Anglii muszę z nim pogadać .Poszłam pod prysznic i położyłam się do łóżka,zajrzałam do torebki w poszukiwaniu telefonu i znalazłam karteczke „Mam nadzieje że się odezwiesz,Hazza” na dole był numer telefonu ten chłopak jest nie do ogarnięcia.Uwielbiam go … Chwilę posłuchałam jeszcze muzyki i od razu zasnęłam … To był piękny dzień.


__________________________________________________________________________

Długo nie pisałam nie mam pojęcia czy ktokolwiek w ogóle czyta to opowiadanie,no ale przyjemność sprawia mi pisanie go.Mam pisać dalej ?

sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 3.

*Cassie*

Obudziłam się rano strasznie nie wyspana. Spojrzałam na zegarek dopiero 6:00 . Postanowiłam wstać i pójść pobiegać , mam nadzieję że się nie zgubię . Włosy związałam w niesfornego koka, ubrałam wygodne ciuszki i wybiegłam z domu. Reszta domowników jeszcze spała . O dziwo było dziś dosyć ciepło dlatego nie wyglądałam jak idiotka biegając po mieście w krótkich spodenkach , to miasto pełne było już ruchu a przecież było ledwie po 6 . Mając w słuchawkach rap na całą możliwą głośność , nie wiedziałam co sie dzieje wokół mnie , aż wpadłam na jakiegoś kolesia , wylewając na jego biały T-shirt kawę którą niósł .
- Przepraszam - powiedziałam , czerwieniąc sie i zdejmując słuchawki .
- Chyba powinienem powiedzieć że to moja wina , no ale nie czuję się winny . - odpowiedział mi przystojny nieznajomy .
- Tak wiem , to moja wina , no ale mogę odkupić ci kawę jeśli chcesz . - nie wiedziałam co powiedzieć.
-Bardziej zależy mi na koszulce ale nie trzeba . - rzekł. - Jestem Harry . - wyciągnął rękę w moją stronę.
- Ja jestem Cassie - odwzajemniłam uścisk .
Patrzeliśmy tak na siebie a mi wydawało sie że skądś go znam .
- Może to głupie pytanie , ale spotkaliśmy się kiedyś ? - zapytałam .
- Najprawdopodobniej nie , no ale znam mnie większość nastolatek na świecie , zdziwiłbym się gdybyś nie była jedną z nich . - mówił z uśmiechem.
- Ale ja jestem głupia , przecież ty to Harry Styles z One Direction , co za gafa . - zaczerwieniłam się ponowinie .
- Żadna gafa dla mnie to nawet lepiej że mój kamuflaż w formie okularów słonecznych działa . - zaśmiał się.
- Tak , tak , uwielbiam sarkazmy . Nie spodziewałam się że kiedyś spotkam któregoś z was , wow.- mówiłam zaskoczona. 
- A ja nie spodziewałem się ze spotkam tu Amerykankę o 7 rano - dalej się uśmiechał.
- No tak , amerykanizm bije z oddali - zaśmiałam się .
- Taki wasz urok . Może chciałabyś wpaść na nasz koncert dziś wieczorem  , poznasz resztę chłopaków.-zapytał.
- Sama nie wiem , nie ma już przeciez biletów . -odrzekłam
-Mam tu bilet - wyjął z kieszeni bilet z wejściówką za kulisy.
- Jeśli już to 2 , mieszkam z przyjaciółką , ona uwielbia was jeszcze bardziej - pomyslałam o Jess i od razu się roześmiałam .
- Czy ty aby mnie nie wykorzystujesz ?- zaśmiał się Harry podając mi 2 bilety.- Tylko tam bądźcie ,będe was szukał i śpiewał do ciebie .
- Nic nie obiecuję , jeszcze raz przepraszam za koszulkę , mam nadzieję do zobaczenia . - pobiegłam dalej.
Odwróciłam się i widziałam machającego Hazzę Matko Boska ja poznałam Harrego Styles'a i do tego mam dwa vipowskie bilety na ich koncert nie wierzę , czy to nie sen ?


*Jess*
Jezu co za noc , jeszcze nigdy się tak nie wyspałam. Wzięłam prysznic i wskoczyłam w świeżutkie ciuszki .
Zeszłam na dół , wspaniałomyślny Oli robił właśnie śniadanie .
- Co na dziś wymyśliłeś mistrzu ? - zapytałam siadając przy stole.
- Jajecznicę z bekonem- odpowiedział kłaniając się.
Miałam ochotę powiedzieć mu aby zakładał koszulkę wychodząc z pokoju , bo za za fajne ciało ale ugryzłam się w język. Za dobrze wygladał w szarych dresach i w nagim torsie , kurde no .
- Gdzie Cassie ? - zapytałam .
- Chciałam spytać cię o to samo . - uśmiechnął się.
- Chyba nie uciekła co ? - wybuchnęłam śmiechem.
W tym samym momencie do domu wbiegła całkowicie nie ogarnięta Cassie .
- Słuchajcie poznałam Harry'ego Styles'a ! -wrzasnęłam .
 - Serio ? zwrócił uwagę na ciebie w tym stroju i tej fryzurze , bez makijażu ? - zadrwiłam - No właśnie tak.- odpowiedziała Cassie.
Przyjaciółka opowiedziała mi o wszystkim o kawie itd. Nie mogłam w to uwierzyć , że niby ja mam iść na koncert 1D i jeszcze ich poznać ? Nie to chyba sen . Co chwilę sie szczypałam patrząc na bilety .
- Ej a o mnie to nie pomyślałaś co ? - obruszył się Oliver .
- Ty i One Direction ? - zdziwiłam się.
- Lepsze to niż siedzenie samemu w domu , no ale trudno , pójdę sobie na impreze - machnął ręką  -Macie tu śniadanie , idę wziąć prysznic.
Oj poszłabym z nic pod ten prysznic  , o czym ja myślę , dlaczego on jest taki przystojny ?
- Kocham cie Cassie, kocham to że chociaż wyglądasz okropnie to i tak jesteś piękna , i kocham cie za to że oblałaś go kawą - śmiałam się .
- Chyba czas wybrać się na zakupy , co o tym myślisz ? - zapytała Cassie .
- O tak , trzeba , trzeba . -odparłam
- Tylko pójde się przebrać -powiedziała.
Za 15 zeszła z góry gotowa.
Ubrałam kurtkę i wyszłyśmy do centrum handlowego . 


*Cassie*

Chodziłyśmy od sklepu , do sklepu , nie wiedziałyśmy co kupić , czy sukienki , czy może raczej coś bardziej luźnego , nie chciałyśmy wyjść na hotki . To był wielki dylemat .Ze względu na to że nasze fundusze były dośc spore , kupiłyśmy sobie po 3 sukienki , legginsy , rurki no i kilka koszulek . Chyba byłyśmy zadowolone .
- Może pójdziemy do fryzjera ? - spytała poddenerwowana Jess
 -Skarbek , nie przesadzaj to koncert ,a  nie randka w ciemno . - odpowiedziałam ze śmiechem .
- No ale wiesz , ty nie musisz się stroić już oczarowałaś Styles'a , a ja taka szara mysz , chciałabym zawrócicc któremuś w głowie - odpowiedziała
- Jeśli będziesz do tego podchodziła tak poważnie wyjdzie jeszcze gorzej - uśmiechnęłam się - to normalnie chłopacy  , jak wszyscy . - nabijałam sie z niej , zawsze denerwowała się przed "randkami" chcoiaż to był tylko koncert .- Chodź na shake'a rozluźnisz się .
Popijając shake'i wracałyśmy powoli do domu .
- Ciekawe jak to bedzie - zapytałam - Myślisz że Oliver się obraził?
- Przejdzie mu , a z reszta przeciez nie jara go 1D .- odparła Jess.
-Masz rację , wybaczy mi to . - uśmiechnęłam się  - Kto pierwszy w domu ten nie sprzata - zaczęłam biec do drzwi domu .
- Powiedziała dziewczyna która biega tylko trochę gorzej od Bolta - mruknęła pod nosem Jess.
I zaczęła mnie gonić.


*Jess*
Całe popołudnie spędziłyśmy na malowaniu paznokci , robieniu make-up'u , i gadałyśmy , jak zwykle o wszystkim . Oli grzecznie nosił nam zimne napoje , czyżby coś kombinował ? Strasznie się stresowałam tymbardziej tym ze Cassie jest ładniejsza i jak zwykle wyrwie wszystkich . NO ale bywa , taka moja dola . Uśmiechnęłam się pod nosem.

*Oliver*
Siedziałem na dole . Grałem w Playstation . Dwie lalunie stroiły się na ten koncert. Miałem ochotę iśc z nimi , ale co tam kupiłem sobie kilka piw , posiedzę przy meczu ominie ich całkiem ciekawe starcie : Chelsea - Arsenal . Zapowiadał się dobry mecz .Powiedziałem że idę na impreze , żeby siostrzyczka nie miała wyrzutów sumienia . Zamurowało mnie jak zeszły na dół.pierwsza zeszła Cassie , to tylko siostra , no ale Jess to prawie nie poznałem , nawet niezła z niej laska. Ale wyrosły ,a  pamiętam je z piaskownicy .
- To dobrej zabawy - powiedziałem
- Dzięki -odpowiedziały jakby to ćwiczyły , równiuteńko.
Zamknąłem za nimi drzwi i rozsiadłem się na kanapie. Włączając kolejny mecz ,  otwierając piwo.


____________________________________

Długo go pisałam , a nie jest taki fajny , jak chciałam . Miłego czytania , liczę na wasze pomysły w komentarzach ; **



piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 2.



*Cassie*

Naprawdę nie wiem dlaczego się zgodziłam , może dlatego , że cały czas myślę o Macie , ale koniec , zbyt mocno mnie zranił . Szybko się spakowałam . Jessica dzwoniła do mnie mówiąc że bilety już zakupione . Obawiałam się tego wyjazdu. Na szczęście rodzice kupili nam dom w Wielkiej Brytanii , mają mnóstwo pieniędzy . Ciesze się tylko z tego że mama mnie zrozumiała . Zrozumiała dlaczego chce wyjechać i zaufała mi na tyle , choć mam wrażenie , iż bez Osiego nie pozwoliłaby mi wyjechać . Usłyszałam pukanie do drzwi .
-Proszę- odezwałam się.
-Przyszedłem po twoje walizki – przed drzwiami stał mój brat .
-Sami jedziemy na lotnisko ? – zapytałam
-Dziwisz się ? Tata jak zwykle ma jakieś spotkanie , którego nie da się odwołać , a mama pilną sprawę w komitecie miasta . Zawsze byliśmy idealną rodziną – odparł z sarkazmem mój brat .
Olivier nigdy nie miał dobrych stosunków z ojcem , tym bardziej po aferze jaką przeżył z narkotykami w roli głównej . Tata obwiniał go także o moją chorobą . Tak naprawdę byliśmy bardzo zżyci . Cieszyłam się że do Londynu jadę właśnie z nim .



*Jess*

Wszystkie moje rzeczy fruwały dookoła , a ja nie wiedziałam za co się złapać . Najintensywniej zastanawiałam się jak przemycić na pokład samolotu mojego chomika – Bitona , bo przecież nie mógł  być samotny w klatce . Spojrzałam na zegarek była 10:45 , rodzeństwo Roovin będzie po mnie za 40 minut , a stopień mojego spakowania nie różnił się w ogóle od tego który był o 9 rano . Zawsze byłam słabo zorganizowana . Pewnie dlatego przyjaźnię się właśnie z Cassie .


*Olivier*

Podjechaliśmy po dom Jess, Cassie od razu pobiegła się z nią przywitać . Postanowiłem , że zostanę na zewnątrz i zaczekam za milionami walizek dziewczyn . Niestety humor zepsuł mi nadchodzący z przeciwka Matt.
-Wybieracie się gdzieś ? – zapytał.
-Co cię to interesuje ? – odburknąłem .
-Ej to że nie jestem już z Cassie nie oznacza , że na mój widok masz mieć ochote mnie pobić.-zaczął się tłumaczyć.
-Wiesz co stary , dla mnie to właśnie to oznacza – sarkastycznie się uśmiechnąłem – A teraz spadaj , nie chcę żeby Cassie się tu widziała .
-Mam tylko  prośbę , przekaż jej to – podał mi kopertę – mam jej pare słów do przekazania , a ona nie chce ze mną gadać – zakończył .
-Dziwisz jej się ? – zdziwiłem się.
-Chyba nie powinienem … - odpowiedział i odszedł .
W tym samym momencie z domu Jess wyszły dziewczyny , ja szybko schowałem list.
- I pamiętaj masz dzwonić codziennie – usłyszałem głos jej mamy .
-Nie bój żaby mamo – pocałowała ją w policzek i wsiadła do samochodu . –TO NA LOTNISKO !!! –  wrzasnęła , ale spodziewałem się tego .   

*Cassie *

W końcu po tym staniu w korkach dojechaliśmy na lotnisko . Odprawa się dłużyła , no ale w bolączkach wreszcie usiedliśmy na miejscach w samolocie.
-Ale jazda nie ? Popatrz mam tu Bitona – zza kurtki Jess wyjrzał chomik . – Nadal w to nie wierze .
- Jak cię złapią mnie w to nie wplątuj , a co do wyjazdu , czas uwierzyć mam klucze od domu w torebce  - rzekłam .
Lot był dość długi 5 h to sporo czasu (bardzo dużo skoro Oli zdołał nauczyć Jess grać w tysiąca ) , no ale już podjeżdżaliśmy taksówką na podjazd naszego domu .
-Rodzice zaszaleli  - powiedziałam zdziwiona .
- Próbują zastąpić nam to czego nigdy nie mieliśmy – odpowiedział mi jak zwykle sceptycznie nastawiony do życia braciszek.
- No ,już wystarczy , wchodzimy do środka ! – niecierpliwiła się Jess.
Nasza kuchnia była przepiękna , to tam przegadaliśmy cały wieczór , zajadając się chińszczyzną , aż w końcu udaliśmy się do swoich sypialni . Gdy zobaczyłam moje  łoże , miałam ochotę od razu się na nie rzucić , no ale resztkami sił wzięłam z walizki piżamę i poszłam pod prysznic . Zasypiając myślałam tylko o jednym – Jak będzie wyglądało tutejsze życie .


 _________________________________________________________________________________
Wiem beznadziejny , krótki , nudny , no ale podobno najtrudniej jest zacząć także mam nadzieję na rozkręcenie się ; > 


niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 1 .



*Cassie*
Obudziłam się . Znowu otaczało mnie to samo. Stare zdjęcia , liściki , i telefon ze starymi sms-ami . Nie obyło się bez sterty chusteczek. „Ogarnij się”- pomyślałam i wstałam z łóżka.
Spojrzałam w lustro , nie poznawałam się. Kiedyś zawsze rozpromieniona , uśmiechnięta, pełna życia . Teraz – nieudolnie związane włosy , rozmazany makijaż , i luźna koszulka zakrywające stare dresy. Wolałam na siebie nie patrzeć , wróciłam do telefonu . Tak jak się spodziewałam 37 nieodebranych połączeń od Jess .  „Kocham cię” – powiedziałam całując telefon. Jednak nie miałam siły nic z sobą zrobić .

*Jess*
Zabiję ją! Dalej nie odbiera , dopiero niedawno się wyleczyła , a teraz znowu przez tego pożal się boże przystojniaka , ten horror może powrócić. Muszę coś z tym zrobić . Choćby nie wiadomo co wyciągnę ją dziś z domu .  


*Cassie*
Ktoś zadzwonił do drzwi.
-Oli ! otwórz ! – wrzasnęłam do mojego brata.
Byłam pewna że to nikt do mnie  a jeżeli nawet to pewnie Jess. Nie myliłam się do mojego pokoju wparowała przyjaciółka .
-Tak nie może być – mówiła zdenerwowana odsłaniając zasłony. - Przecież ty musisz żyć dalej. Jeden dupek to nie koniec świata . –powiedziała siadając na łóżku .
- Może nie koniec świata , ale na pewno zawalenie się mojego życia. – odrzekłam padając na poduszki.
- Dziś Ci nie odpuszczę , wychodzimy. Wkładaj kieckę i lecimy na podryw.- zakończyła swój wywód Jess.
- Odpuść , wiesz dobrze że nie mam ochoty .- odparłam
- Udowodnij temu frajerowi że dasz rade . – powiedziała podchodząc do mojej szafy przyjaciółka. – Ta będzie ok. – rzuciła mi na łózko sukienke , buty i dodatki  –To teraz szybki prysznic , a ja lecę pograć z Olivierem na PSP . Czekam na dole. –zakończyła.
Sama nie wiem dlaczego się zgodziłam może miała rację , trzeba w końcu ruszyć dalej. Idąc do łazienki nie spojrzałam w lustro , wolałam oszczędzić już sobie tego koszmaru .

*Jess*
Jak zawsze na sofie leżał rozwalony Olivier . Ale on był przystojny , gdyby nie był bratem mojej przyjaciółki już dawno byłby mój . Kurde uwielbiałam chłopaków w jego stylu .
- Uwaga mam komunikat , twoja siostra opuszcza swoją norę – rzekłam ze śmiechem siadając tuż obok niego. 
- Wow ! jestem pełen podziwu . Jak to zrobiłaś ? Myślałem że to niemożliwe – odpowiedział mi ten seksowny cwaniaczek wysypując chipsy .
-Mam swój urok – powiedziałam puszczając do niego oczko
- Nie wątpię . – odpowiedział patrząc mi głęboko w oczy.
-No już wystarczy , może być ? – z góry zeszła Cassie , ale ona zmarniała , schudła kolejne 5 kg a może i więcej , boje się że jej choroba może powrócić .
-Jest ślicznie –powiedziałam-Ruszamy .

*Cassie*
Było zimno , a miałam wrażenie Ze Jessica wybrała mi najkrótszą sukienkę jaką tylko miałam w szafie.Wydawało mi się jednak że moja przyjaciółka jest nie swoja .
-Co jest skarb ?- zapytałam
- Chce z toba pogadać , to poważne , i szalone .- odparła.
-Jak cała ty szalona i nieodpowiedzialna-powiedziałam z uśmiechem.
-Jest udało się moja kochana Cassie znów może wrócić do reklamy Colgate bo się uśmiecha , a po za tym własnie za to mnie lubisz nie ? – gadała jak najęta. – Właściwie to dopiero przed chwilą o tym pomyślałam , ale to naprawdę świetny pomysł – skończyła mówić i dostała rumieńce .
-zaczynam się bać , mów wreszcie-patrzyłam na nią z zaciekawieniem .
Weszłyśmy do klubu . Było duzo ludzi . Nie nawiedziłam tego typu klimatów. Za to Jess uwielbiała..
-Powiem ci jak zatańczysz z tym przystojniaa…- w słowo wszedł jej wysoki blondyn podchodzący do , jak się okazało do mnie .
-Mogę cie porwać ? – zapytał
- Czemu nie ? Czas się obudzić – odparłam i poszliśmy na parkiet.


*Jess*
Właśnie o to mi chodziło. W końcu będzie soba i zapomni o Macie . Podeszłam do baru , zamówiłam dwie krwawe merry , które potem sama wypiłam . W końcu pojawiła się Cassie . ( słowo w końcu jest użyte celowo minęło 2.30 h )
-Miło Cie widzieć –przywitałam ja przy barze .
-Oj nie gniewaj się na mnie , tak wyszło – spojrzała się na mnie tymi swoimi wielkimi ślepiami , nie potrafiłam być na nią zła .
- Ok. wychodzimy czas już na nas – odpowiedziałam .


*Cassie*
Pierwszy raz od 2 miesięcy znowu poczułam że żyje . Wybawiłam się na maxa . Byłam bardzo wdzieczna Jessice .
- Wiesz ze cię kocham nie ? –zapytałam
- Tak , tak , ale do rzeczy . – powiedziała Jess.
Wdrapałyśmy się na nasz ukochany dach jakiegoś opuszczonego garażu , gdzie zawsze godzinami gadałyśmy .
- Słuchaj mam genialny pomysł , olejmy to wszystko zostawmy to za sobą . Wyjedźmy do Wielkiej Brytanii . – jej oczy się zaiskrzyły.
-Co ?!- mojemu zdziwieniu nie było końca
- Jesteś najlepsza wieloboistką jaką znam , tam masz szanse się wybić , może poznać Jessice Ennis ,a ja wiesz jak jaram się wszystkim co mnie otacza , coś dla siebie znajdę . Zgódź się . Olivier może jechac z nami. – miała ładniejsze oczy niż kot ze shreka .
- Zwariowałam , no ale niech ci będzie – uśmiechnęłam się .
- Uhuuuuuuuuuuuuuu Londynie witaj ! – wrzasnęła na całe LA i zaczęła mnie przytulać .



___________________________________________________________________________________

No i 1 rozdział ,  mam nadzieję że się podoba , chociaż sama nie wieem ;)

piątek, 18 stycznia 2013

Bohaterowie ;>


 Cassie Roovin , lat 17 
szczęsliwa, odpowiedzialna , nieśmiała nastolatka o niebieskich oczach , chorowała na bulimię , ale to już przeszłość , jest jedną z najlepszych wieloboistek LA , uwielbia słuchac rapu , choć ulubionym zespołem jest One Direction .
Jej najlepsza przyjaciółką jest Jess.



 Jessica "Jess" Danford , lat 17 
szalona , roztrzepana , spontaniczna nastolatka. Uwielbia pływanie , siatkówkę , koszykówkę , piłkę nozna i reczną , nie ma sportu w jakim nie byłaby dobra . Ukochany zespół - One Direction . Oprócz tego jeżdzi na desce i surfuje . 





Matthew "Matt: Hidman lat 18 
 Były chłopak Cassie , skater , kolega ze szkoły Jessiki 





Oliver "Oli" Roovin , lat 19 
brat Cassie , podoba się Jessice , śpiewa , gra na gitarze i perkusji . Interesuje się również sportem . Wie wszystko o koszykówce . 




 Susannah "Susie" Johannson , lat 18 
kuzynka Harry'ego Styles'a , interesuje się modą i muzyką , gra na gitarze , śpiewa , surfuje .Jest zabawna i szalona .




 Harry Styles 



 Zayn Malik


 Louis Tomlinson


]
Niall Horan


Liam Payne 






_______________________________________________________________

Nie przedstawiałam chłopaków z 1D , bo przeciez doskonale ich znacie ; >
jutro spróbuje dodać pierwszy rozdział , oby wam się spodobał :***


;>
NO to HEJ !
Zaczęłam pisać to opowiadanie , no i tak jakoś mnie naszło , żeby je opublikować xd to moje pierwsze jakby to nazwać "poważne" opowiadanie także proszę o wyrozumiałość . ; )  Dziś spróbuję dodać bohaterów ; *